Pracuję w firmie, która swe biura wynajmuje w dużym, nowoczesnym biurowcu. Oczywiście budynek jest chroniony. Oprócz widocznych ochroniarzy, są tu zainstalowane różne ciche i głośne alarmy. Wszyscy o tym doskonale wiedzą. Zasada jest taka, że ten kto pierwszy wchodzi do biura, ten wyłącza alarm, a kto wychodzi ostatni, ten go uruchamia. No i właśnie wczoraj kolega mnie wplątał w niezłą aferę. Wychodząc z biura włączył alarm. Zapomniał tylko upewnić się, że wychodzi jako ostatni. Ja jeszcze siedziałem w swoim pokoju, bo miałem trochę zaległej pracy do wykonania. Po chwili widzę że do drzwi wchodzi ochroniarz i mierzy do mnie z broni. Ja rozumiem pojęcie ochrona mienia, ale żeby aż tak? Nie wiedziałem co się dzieje. Pokazałem ochroniarzowi swoje dokumenty, zresztą znał mnie z widzenia. Sytuację udało się szybko wyjaśnić. Okazało się, że jest u nas cichy alarm. Włączył się jak otwierałem okno. A ja chciałem tylko zaczerpnąć świeżego powietrza. A skończyło się taką przygodą. Już ja sobie z kolegą porozmawiam.