Nie sprawdziły się prognozy analityków, które mówiły, że rok 2015 będzie rokiem przełomowym, jeśli chodzi o nasze rodzime budownictwo. To wciąż odnotowuje regres przychodów. Najgorsze, że w najbliższym czasie nie ma zbytnio możliwości, aby ta sytuacja się odmieniła.
Wszystko przez to, że niezbyt chętnie ściągają do nas zachodni inwestorzy, którzy swoim kapitałem mogliby podreperować kondycję tej, jakże ważnej (żeby nie powiedzieć- strategicznej) gałęzi gospodarki.
Inwestorów odstraszają niezwykle wysokie jak na tę część Europy podatki dochodowe. Wolą lokować swój kapitał u naszych sąsiadów, takich jak Czechy czy Węgry, u których liczyć mogą na całkiem pokaźne ulgi.
Brak kapitału powoduje ogólny marazm, który niekorzystnie odbija się na wysokości Produktu Krajowego Brutto. Nowe mieszkania powstają w ślimaczym tempie.
Z pomocą niechętnie śpieszą też banki, oferując kredyty na bardzo niekorzystnych warunkach. Wysokie oprocentowanie jest w stanie odstraszyć każdego, nawet najbardziej zapalonego inwestora.