Toon Car
Sympatyczna niespodzianka dla dzieci, nie tylko prawdziwych, ale również i tych podtatusiałych. Otóż firma Topware już w sierpniu wprowadzi do sprzedaży zręcznościówkę Toon Car, nawiązującą tematycznie do takich przebojów jak Mario Kart 64 czy Lego Racers. Jeśli lubisz te zwariowane wyścigi, to możesz być pewny, że wkrótce na twojej półeczce pojawi się kolejny wartościowy program.
W Toon Car otrzymujesz do dyspozycji jeden spośród 10 modeli samochodów, wśród których znajdują się m.in. Dogge, Jaguar, Masserati i Seiciento. Niestety, nie różnią się one od siebie tak, jak różniły się wozy w Colin McRae Rally 2.0, ot, jeden jest większy, drugi cięższy, trzeci z kolei bardziej kolorowy. Znacznie bardziej atrakcyjnie prezentują się tory. Przygotowano ich dziesięć, co więcej, zadbano, by nie znudziły się graczom zbyt szybko. Ich główną zaletą jest fakt, że wiodą przez różne, dość charakterystyczne kraje (np. Japonia i Maroko) i planety (Księżyc i Mars). Jakby tego było mało – podczas zabawy zmieniają się warunki meteorologiczne, czasem też miast Słońca na niebie świeci Księżyc w towarzystwie gwiazd. Oczywiście nie brakuje ostrych zakrętów, tuneli, podjazdów i głazów porozrzucanych tam, gdzie ich być nie powinno. Dzięki tym właśnie zabiegom trasy w Toon Car mają zasługiwać na pochwały.
Do wyboru przygotowano 12 postaci, w które będzie można się wcielić. Nie spodziewaj się jednak animowanych wersji Michaela Schumachera czy naszego Hołowczyca. To gra adresowana do dzieci i jej głównych bohaterów stworzono tak, by właśnie dzieciom się podobały. Przykładowo młoda miłośniczka przygód, Dolly, ma zaledwie 16 lat. Do niedawna mieszkała na farmie wraz z tatusiem i zwierzątkami, jednak niedawno wyrobiła sobie prawo jazdy, a jeżdżenie tak jej się spodobało, że zdecydowała się wziąć udział w tym właśnie wyścigu. Fenimore Filmore to z kolei kowboj rodem z Big Town, mieściny leżącej nad Misissippi. Giuseppe pochodzi z Sycylii i właśnie ucieka przed policją, zaś kenijka Iman mieszkała do tej pory w Londynie. Jest też Gandhi z Indii, Jezulin z hiszpańskiej Sevilli, Lola Peroles z zespołu flamenco (to nie jest kraj :), Salma z baru „Od zmierzchu do świtu” (rozwaliło go dwóch oprychów, Jorgito i Quentino) i Nanuk z bieguna północnego. Jednym słowem zgrana ekipa!
Sama gra przebiega dość standardowo, a więc niemal tak samo, jak w wspomnianym Mario Kart 64. Aby wygrać, trzeba dotrzeć na metę jako pierwszy. Aby tego dokonać, należy nie tylko umiejętnie prowadzić samochód, ale i zapomnieć o zasadach fair-play. Rakiety, miny, burze z piorunami, a także najzwyczajniejsze w świecie bomby zostają podrzucone na tor w specjalnych skrzynkach; wykorzystywanie ich znacznie ułatwia zwycięstwo. Czasem tez trafi się jakiś dopalacz. Dostępne tryby rozgrywki (trening, pojedynczy wyścig, turniej) wystarczają na długo, ponadto przewidziano też tryb multiplayer.
Gra posiada naprawdę fajną, trójwymiarową grafikę, nawiązującą pod względem stylu do filmów animowanych o przygodach Lucky Luke’a bądź też najzwyklejszych w świecie komiksów. Przekłada się to niestety na wymagania sprzętowe – bez Pentium 300 ani rusz. Dystrybutor przewiduje polską wersję językową oraz stosunkowo niewysoką cenę. Sam ciekaw jestem, ile Topware zażąda za 10 bryk i tuzin niewolników???