W jakie spółki inwestować?
giełda, nowy jork, new york, wall street, flaga amerykańska
Adam Jagielnicki w swojej książce pt.: „Strategie inwestycyjne. Jak z głową zarabiać na giełdzie” opisał dość ciekawy sposób wyboru spółek do inwestycji. Otóż wybiera on spółki o mocnych, solidnych fundamentach, stosując analizę fundamentalną, a momentem wejścia (jak i wyjścia) w inwestycję są sygnały generowane przez wskaźniki analizy technicznej. Wykorzystuje on podstawowe dane fundamentalne takie jak:
wskaźnik cena/zysk (C/Z; P/E)
wskaźnik cena/wartość księgowa (C/WK; P/BV)
zwrot z kapitału własnego (ROE)
płynność akcji na giełdzie
wycenę wartości akcji (są różne sposoby)
wartość księgowa akcji
Zdaniem autora wskaźniki te powinny przyjmować następujące wartości:
C/Z < 12
C/WK < 1,2 ROE > 10%
im większa płynność tym lepiej
akcje muszą być wycenione wyżej od ich bieżącego kursu
wartość księgowa > 100 mln zł
ZOBACZ: Wywiad z inwestorem Bartoszem Szymą – CZ. 1
Jeżeli dana spółka spełnia powyższe założenia, można powiedzieć, że ma zdrowe fundamenty i jest potencjalnie dobrym celem inwestycyjnym. Teraz musimy już tylko czekać na odpowiedni sygnał analizy technicznej, by wejść inwestycję. Można skorzystać z następujących wskaźników:
MACD (Moving Average Convergence/Divergence)
ADX (Average Directional Movement Index) wraz z liniami DI
ATR (Average True Range)
ZOBACZ: Wywiad z inwestorem Bartoszem Szymą – CZ. 2
Istnieje wiele innych wskaźników i nie sposób tutaj wymienić wszystkich. Warto jednak pamiętać o tym, by nie sugerować się jedynie tym jakie sygnały one generują. Jeżeli ktoś myśli poważnie o inwestowaniu, a nie o krótkoterminowej spekulacji, powinien wziąć także pod uwagę wskaźniki analizy fundamentalnej. Część techniczna odpowiada za moment kupna lub sprzedaży danego waloru, natomiast część fundamentalna zapewnia bezpieczeństwo inwestycji.
Osobiście jestem zwolennikiem analizy fundamentalnej i inwestowania w wartość (jak Warren Buffet), a nie krótkoterminowej spekulacji. Z drugiej strony znam osoby, które z tysiąca złotych zarobiły po 20 tysięcy na Forexie, by później wszystko znowu stracić. Warto także pamiętać o tym, że większość osób nie wzbogaciła się grając na giełdzie, tylko prowadząc biznes (wystarczy sprawdzić chociażby listę najbogatszych ludzi świata).
Pojedynczemu inwestorowi coraz trudniej jest wygrać z potęgą dużego kapitału, wielkich międzynarodowych korporacji. Nie pomagają także zmiany w Międzynarodowych Standardach Rachunkowości, które powodują, że analiza sprawozdań finansowych staje się coraz bardziej skomplikowana, z korzyścią dla wielkich instytucji finansowych.